Cienie z otchłani smagają deszczem
Złośliwie przykrych ciernistych znamion
W bezdusznej chlapie budzącej dreszcze
Stoję przed Tobą jak dawniej Panie
Anim pokornym, ani zbyt czułym
Nawet ja nie wiem czy jestem jeszcze
Tak w rozerwaniu i w smutku całym
Coraz mnie większa zdejmuje trwoga
Tak oto stoję przed Tobą
Tu przed obliczem Pana i Boga
Stoję na boso mój Dobry Boże
Jak skazańcowi losu przystało
Wiem że prócz Ciebie nikt nie pomoże
Że we mnie dawnego tak mało zostało
Lecz chcę ofiarować Ci Dobry Panie
Kawałek siebie najczystszej próby
A co mnie zawsze wiodło do zguby
Czego niewiernym byłem posłańcem
Chcę ofiarować i zadać pytanie
Czy to jest kara czy grzechów zabranie
Bo ta drobina a na niej brudy
całej wieczności mojego grzechu
Miłością czystą w sercu rozkwitła
Tak piękna , tak jasna, że brak mi oddechu
By ją wyrazić słowami, myślą i ciałem
Tak Ciebie Panie w… Niej
zastałem
Krzysztof Hajbowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz